Outdoor z dwulatkiem
Poziom dostosowania się dwulatka do tego, co chcą rodzice jest mniej więcej na poziomie zera. Natomiast poziom irytacji i bezradności z naszej strony przekracza znane skale i w pewnym momencie przechodzi w obojętność. Reakcja na jakąkolwiek próbę ustalenia porządku chwili (nie mówię już nawet o porządku dnia) jest bliska tej, jaką otrzymałbym prosząc naszego kota-leniwca, by ruszył się z kanapy i posprzątał wokół miski po ostatnim w pełni jawnym podjadaniu. Mam wrażenie, że dwulatek robi wszystko na zasadzie: "Nie będę siedzieć spokojnie przy karmieniu. Wiesz dlaczego? Bo mnie o to prosisz". Któregoś dnia, gdy kompletnie zrezygnowany i wyjątkowo zmęczony usypianiem, pomyślałem, że zabiorę tego stwora na jedną z moich krótkich wypraw. Początkowo nienawidziłem się za ten pomysł, ale po kilku minutach miałem już w głowie przygotowany wstępny plan :)